:: Naród ma wybrać, a "Państwo" się bawić

29.01.2017

Czy można w życiu robić wszystko wyłącznie źle?
 
Co do zasady niemożliwe, co do oceny przez innych - można się z taką spotkać, ale co do faktów na szczęście można to obiektywnie stwierdzić (byle obiektywnie!).
 
I dziś, po niemal 27 latach funkcjonowania samorządów w Polsce fakty mówią same za siebie! Samorząd gminny miał być i jest gwarancją rozwoju i demokracji - mieszkańcy wybierają swoich reprezentantów na funkcje publiczne i co cztery lata oceniają kartką wyborczą, gminy mają swoje dochody i zadania i decydują samodzielnie (!) o priorytetach. Nie decydowała o tym do minionego roku Warszawa, a teraz są takie zamiary, a część z nich  już niestety stała się faktem.
 
To Warszawa, za pośrednictwem urzędnika Wojewody, będzie np. decydować  o tym kto będzie dyrektorem szkoły - każdej szkoły w Polsce. Zmiana przepisów pozbawiła organy prowadzące szkół, tj. wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, starostów wpływu na to kto ma kierować podległą jednostką, a wiec pośrednio także wpływu na to jak ona ma funkcjonować, czyli pozbawiła w ten sposób społeczność lokalną ich prawa do decydowania o sposobie organizacji  i poziomie zaspokajania potrzeb edukacyjnych dzieci i młodzieży.
 
Skoro największy wpływ na wybór dyrektora ma teraz kurator, to komu będzie posłuszny dyrektor, jeśli będzie chciał utrzymać się na stanowisku? A posłuszni znajdą się zawsze, życie najlepiej to pokazuje w okresach autorytarnych rządów. Jednak dopiero przed nami pełnia centralnego sterowanie sprawami gminnymi, w tym umysłami.
 
Totalny chaos, który wprowadziła minister Zalewska niszczy polską szkołę, pozbawia dzieci z małych środowisk równych szans na rozwój, cofa młodzież w poziomie edukacji, niszczy kariery zawodowe nauczycieli, pozbawia wielu pracy, burzy dobrze funkcjonujące gminne systemy edukacyjne, bazę którą samorządy przez lata budowały, rozwijały.
 
Oczy otwierają się jeszcze szerzej  jak pojawiają się kolejne elementy podstaw programowych.
 
W projekcie nowej podstawy programowej do edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej znalazł się np. zapis "nauczanie posłuszeństwa".
 
Zwrócili na to uwagę eksperci Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN i w opinii, którą przygotowali dla MEN wskazują m.in: „Wśród osiągnięć z edukacji polonistycznej ucznia w obszarze ‚Osiągnięcia’ w zakresie słuchania wymienia się takie, które pokazują, że uczeń ma rozwinąć predyspozycje do słuchania w sposób służący podporządkowaniu się innym. W zakresie edukacji polonistycznej nie przewiduje się dyskusji, negocjacji (…)”. Eksperci zauważają też, że w efekcie „dziecko nie jest kreatorem i twórcą kultury, a tylko „wćwicza się” w przewidziane umiejętności zgodnie z założeniami transmisji kulturowej. (…)”.
 
Nie ma wątpliwości, czemu ma to służyć. Trudno nie zgodzić się  z opinią  Dariusza Chętkowskiego – nauczyciela, pisarza i publicysty:  „absolwent przedszkola ma więc być dzieckiem ułożonym, cichym i grzecznym”. „Ma respektować zasadę, że dzieci i ryby głosu nie mają. Potem te cenne umiejętności ugruntuje szkoła podstawowa i zapewne liceum (czekamy na program). Egzaminy też pewnie będą oparte na sprawdzeniu, czy uczeń wie, gdzie jest jego miejsce” – podkreślił.
 „Szkoła ma uczyć milczeć, słuchać i wykonywać polecenia władzy. Likwidacja gimnazjów okaże się drobnostką w porównaniu z tym, co naprawdę zlikwiduje swoją reformą PiS” – ocenia Chętkowski. A zlikwiduje rozwijanie samodzielnego myślenia i talentów. Dla tego celu ważne jest zniszczenie samorządności, bo samorządy są silne, niezależne!
 
Dziś ci samorządowcy, którzy  dbali i dobrze sobie radzili z zadaniami publicznymi są wskazywani  przez władzę jako kliki, koterie, członkowie układu. Wszystko po to, by stworzyć atmosferę,  że we wszystkich  samorządach jest wszystko źle - taka lokalna "Polska w ruinie" - i zbawić naród nową ordynacja wyborczą, która dzięki manipulacjom okręgami wyborczymi, konstrukcją list kandydatów, pomysłem, że tylko partie polityczne miałyby wystawiać kandydatów, i co najważniejsze - obowiązywaniem wstecz zasady dwukadencyjności na funkcji wójta, burmistrza, prezydenta, da większe szanse "swoim" kandydatom  i otworzy drogę karier zawodowych kolejnym Pisiewiczom.
 
Jeśli są miejsce, w których są niejasne powiązania, układy, podejrzenia korupcji, to są odpowiednie organy, które mogą to sprawdzić i sprawdzają, to są mieszkańcy, którzy oceniają  i dokonują wyboru. Nie można manipulować faktami i generalizować na podstawie pojedynczych sytuacji, które zawsze będą miały miejsce.
 
Nie może to zmienić zasady, że o  tym, kto rządzi w lokalnych wspólnotach powinni decydować Obywatele, a nie politycy z Warszawy.
 
Dlatego Platforma Obywatelska chce, żeby było przeprowadzone referendum z dwoma pytaniami - jednym  w sprawie reformy oświaty, drugim w sprawie samorządów. Będziemy kontynuować nasze spotkania i rozmowy we wszystkich powiatach Polski, przedstawiać fakty, informacje, które nie były prezentowane, nie konsultowane,  jak w przypadku przebudowy od podstaw systemu edukacji.
 
A tak gwoli faktów - kto przed B. Szydło likwidował gimnazja w Polsce? Towarzysz B. Bierut, w 1949r.
 
Samorząd i szkoły są dziś miejscem rozwoju i postępu i dlatego przeszkadzają tym, którzy chcą rządzić niepodzielnie, bo mądry, myślący Obywatel i niezależne społeczności lokalne nie pozwalają na dyktat.
 
Jarosław Kaczyński powiedział niedawno, że tylko państwo narodowe zapewni pełnię wolności. Nie rozwinął póki co szczegółowo tej myśli.
 
Na razie patrząc na sposób sprawowania władzy można stwierdzić, że  chodzi o to, że naród ma wybrać (tylko) a  "Państwo" się  bawić.

:: Komentarze

:: facebook