:: Zmiany w ordynacji

18.12.2017

Kto, komu i dlaczego, czyli prezenty od Sejmu i Senatu

W chwili pisania tego felietonu Senat pracuje - używam tego słowa, ale to nadużycie w obecnej kadencji parlamentu - nad zmianami przepisów dotyczących wyborów samorządowych. A te już niebawem, w 2018 r.

Dlaczego uważam, że nazwanie pracą tego co się dzieje w parlamencie jest nadużyciem? Dlatego, że nie respektowane są zasady, które są obowiązkowe przy procesie stanowienia prawa - nie ma prawdziwej debaty, często omijane są konsultacje, analizy, a jeśli są to i tak nie brane pod uwagę, zamyka się usta posłom opozycji. Zawsze namawiam, by odtworzyć sobie  w Internecie, ze strony sejmowej (www.sejm.gov.pl) choć jedno z posiedzeń kończących obrady Sejmu, czyli moment głosowań.

Można się wtedy przekonać jak wygląda równość mandatu poselskiego - marszałek nieustająco, z posiedzenia na posiedzenie coraz bardziej aktywnie, stwierdza (bywa, że  zanim dokończy się pierwsze zdanie), że wypowiedz jest nie na temat, nie dotyczy danego głosowania. Jawi się jako geniusz czytania w myślach, albo posiadacz absolutnej wiedzy w obszarze powiązań tematycznych z danym problemem.

Całkiem odwrotnie zachowuje się w stosunku do posłów władzy. Natychmiast traci słuch i nie reaguje na wypowiedzi, bez względu na to, czy są w temacie, czy nie. To wygląda na ideologiczny niedosłuch. Trzeba by się zaopiekować medycznie marszałkiem, bo ta choroba dobrze nie wróży.

Ale wróćmy do tytułu, czyli prezentu. Wszak Święta tuż tuż i przyjemnie jest kogoś obdarować a i samemu coś dostać.

Sejm i Senat na ostatnich posiedzeniach przygotował ogromne w skutkach prezenty, nie przyłożyli do nich ręki posłowie opozycji. Władza sprezentowała, obywatelom ustawy kończące proces upolitycznienia (poddania kontroli partyjnej) sądownictwa. Pod hasłem „przywrócenia sądów Polakom”, tak ustawiono sadownictwo, że teraz jeśli z drugiej strony sporu będzie ktoś związany z władzą, to strach iść do sądu. Wszak usłużni, pod presją polityczną, jak świat światem, zawsze się znajdują. Ze świecą za to szukać w tych ustawach usprawnień w pracy sądów, przyspieszenia rozpatrywania spraw, sprawniejszej obsługi. Dla kogo wiec ten prezent? No, dla władzy! A dokładniej - w celu utrwalenia i zabetonowania władzy. Nie pierwszy to raz w historii władza  „pomaga” demokracji, czyli zapewnia sobie, żeby lud ją wybierał przez dziesięciolecia.

Teraz czas na informację o kolejnym prezencie, na którym Senat zawiązuje już kokardę prezentową, czyli  kończy dzieło. To zmiany zasad w wyborach samorządowych, które zawarte są/były dotąd w Kodeksie wyborczym. Jak przystało na władzę absolutnej odnowy zapisano to w innej ustawie, pod szczytnym tytułem: „ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych”. I co z tym większym udziałem w wyborze? Zdawać, by się mogło, że był zagwarantowany nieskrępowany udział, każdy głosował na kogo chciał w swoim jednomandatowym okręgu wyborczym, stawiał znak  „X” w kratce przy jego nazwisku. Najwidoczniej jednak chodzi o inne nazwiska, bo jakoś tak ostatnio, mimo bardzo wysokich notowań władzy, jej kandydaci przegrywają  z kretesem wszystkie wybory uzupełniające w samorządach. Trzeba więc pomóc narodowi, by w przyszłym roku wybrał „słusznie”.

I odtąd  znak „X” ma nową definicję - to linie przecinające się co najmniej w jednym miejscu! Do tej pory wiadomo było, że jeżeli oprócz krzyżyka w kratce ktoś postawi dodatkowe znaczki, to głos jest nieważny. Teraz dopisanie na karcie do głosowania czegokolwiek, w kratce lub poza nią, nie wpływa na ważność oddanego na niej głosu. Pytanie - jak rozszyfrować i któremu nazwisku przyporządkować różne bazgroły i uznać za głos na nie? Tym proszę się nie martwić, władza w prezencie dała też specjalną komisję, oprócz komisji przeprowadzającej wybory, komisję do ustalenia wyników wyborów! A ta będzie wybierana z klucza politycznego.

Kto już dawno stwierdził, że nie ważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy oraz, że kadry decydują o wszystkim? Józef Stalin!

 

 

 

 

 

:: Komentarze

:: facebook